niedziela, 31 stycznia 2016

Serduszko Wojtusia


Odkąd zostałam mamą moim całym światem stały się moje dzieci. Najważniejsze dla mnie jest ich zdrowie, szczęście i bezpieczeństwo. Chyba każdy rodzic uchyliłby nieba,żeby tylko zobaczyć uśmiech na twarzy swojej pociechy. Każdy dzień kręci się wokół tej małej istotki i choćby nie wiem jak byli zmęczeni, niewyspani to wystarczy jedno spojrzenie tych małych oczek i wszystko co złe nagle znika. Tak samo jak poród. To na prawdę wielka sprawa i wielki wysiłek, nie wspominając o bólu, który na prawdę znika kiedy ten mały cud otwiera oczka i po prostu jest. Niestety nie każdy ma to szczęście,żeby móc przytulić nowo narodzone dziecko i cieszyć się bez obaw i strachu o życie maleństwa. Ja miałam to szczęście i co dzień dziękuje Bogu za to, że moje dzieci są zdrowe. Nie chce nawet myśleć,że jest inaczej, ale wiadomo jak kruche jest życie. Życie moich dzieci to dla mnie najważniejsza sprawa na świecie. Tak samo jest w przypadku Wojtusia, który jednak nie ma tyle szczęścia. Walczy o swoje życie w brzuszku swojej mamy.


"Wada serca HLHS została wykryta w 25 tygodniu ciąży. Wojtuś był już na tyle duży, że na jedyne możliwe rozwiązanie – wstawienie stentów – było za późno. „Dziecko musi się urodzić z taką wadą” - mówili lekarze. Przecież dzieci z połową serca się rodzą... niestety, w przypadku Wojtusia wszystko jest bardziej skomplikowane - Wojtek ma restrykcyjny otwór owalny. Ten otwór w przypadku wady, z jaką urodzi się Wojtek, ma kluczowe znaczenie dla przeżycia dziecka. Jest jednym z dwóch dodatkowych połączeń, dzięki którym w bardzo chorym sercu przepływa krew. Jego zamknięcie się oznacza śmierć... U Wojtka otwór jest bardzo mały, wręcz domykający się, przez co nie jest - jak inne dzieci z HLHS - całkowicie bezpieczny nawet w brzuchu mamy. Może okazać się, że operacja jego serca (pierwsza z trzech) będzie musiała odbyć się nie w czwartej, nie w szóstej dobie życia, ale natychmiast"

Niestety nie jestem w stanie zbawić świata. Nie jestem w stanie uzbierać ogromnej kwoty jaka jest niezbędna do przeprowadzenia operacji, ale mogę dorzucić swój grosz. Jeśli to może pomóc małemu człowieczkowi to warto próbować. Dlatego podarowałam swoją bransoletkę na licytację . Oczywiście pieniążki pozyskane ze sprzedaży zostaną przeznaczone na konto Wojtusia. Można również wpłacać pieniążki bezpośrednio na konto Wojtusia TUTAJ




Pamiętajcie,że każdy grosz się liczy!!!

Zdjęcie oraz cytat pochodzą stąd http://www.siepomaga.pl/serduszko-wojtusia



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję że jesteś!!!

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka